poniedziałek, 14 kwietnia 2014

So Long And Good night...

Środa, 9 kwietnia

Kochana Mamo. Mimo, że to nie list, zwracam się bezpośrednio do Ciebie. Ta kartka z pamiętnika poświęcona jest właśnie Tobie. Jestem pewien, że Ty jedyna będziesz doszukiwać się powodów mojego odejścia. Z góry chcę Cię bardzo przeprosić, ale zrozum, że tam, w krainie szczęścia i beztroski będę w końcu normalnie żył. Z góry uprzedzam również, że Ty nie byłaś nawet najmniejszym powodem mojej decyzji .

Przejdźmy do sedna. Jako dziecko, byłem chyba najszczęśliwszą istotką chodzącą po tej pełnej nienawiści planecie. Do czasu… Zjawił się Twój konkubent - nowa, pierwsza, szaleńcza miłość. Wiedz, że nie winię Cię. Nie miałaś na to wpływu. Jedynie proszę, przejrzyj na oczy. Starałem się być silny, ale psychika wielokrotnie gwałconego i poniżanego dziecka z dnia na dzień staje się coraz słabsza.

Właściwie nie o tym chciałem Ci opowiedzieć. Wiesz, jakiś czas temu zakochałem się. Gerard… Gerard był najwspanialszą osobą, jaką kiedykolwiek dane mi było poznać. On jedyny wiedział o mnie wszystko, interesował się mną, pomagał w każdej sytuacji. Wiedział, jakie rzeczy przeżyłem. Traktował mnie tak bardzo delikatnie… Nie wiem jak opisać, jakim był wspaniałym człowiekiem. Nie potrafię.

Tak,  był. Bo go już nie ma. I to tak cholernie boli. Całe piękno tego świata wyparowało z dnia na dzień, z minuty na minutę. Nie mam dla kogo żyć, dla kogo rano się budzić, dla kogo się uśmiechać. Straciłem wszystko, dosłownie wszystko. Codziennie się zastanawiam, dlaczego wypadło właśnie na niego, człowieka pełnego życia, wiecznie uśmiechniętego, człowieka, który ma cel, człowieka z pasją. Życie byłoby dla każdego lepsze, gdyby Bóg postanowił zabrać mnie. Codzienność każdego dnia zabija mnie od środka. Wewnętrzne samobójstwo, czyż nie ma nic gorszego? Znalazłem się w sytuacji, która ma jedno wyjście - długi sznur.

Wiem, że to egoistyczne podejście do świata, ale po prostu nie daję rady. Zamierzam teraz dbać tylko o siebie i o to, czego w danej chwili potrzebuję. I właśnie tego mi trzeba. Wydostania się z tego miejsca, uwolnienia z szydeł zła i nienawiści.

To koniec. Nadszedł czas, w którym jestem wreszcie gotowy. 9 kwietnia. Czekałem na ten dzień -najpiękniejszy, a zarazem najgorszy w moim życiu. Nie mogę dłużej czekać. Dzisiaj spotkam się z nim. I będziemy razem.  Już na zawsze razem. Będę na Ciebie czekał. Kocham…

Egoistycznie podchodzę do świata.


Czwartek, 10 kwietnia

Nie będziesz musiał czekać.

Cierpienie powoli mnie zabija.

6 komentarzy:

  1. O shit...To jest...Piękne!
    Naprawdę...Może i trochę krótkie, ale zawiera to, co powinno i to się liczy :D
    Masz talent, serio! Chętnie przeczytam jeszcze inne twoje dzieła, o ile jeszcze coś dodasz :)))
    Przesyłam całusy ;***
    /FUN

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nigdy nie sądziłam, że opublikuję kiedykolwiek coś swojego. Ale jeżeli komuś się to podoba, postaram się jeszcze kiedyś coś wrzucić :)

      Usuń
  2. Jakie to jest piękne! Pierwszy raz widzę, żeby ktoś zdołał ująć tyle emocji, cierpienia, w tak krótkim tekście... To jest IDEALNE! :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję naprawdę. *uśmiecha się jak głupia do monitora*

      Usuń
  3. Hej! ^^
    Cieszę się, że wysłałaś mi linka do bloga na asku...
    Zaczęłam o shota..
    Naprawdę piękny i wzruszający :')
    Popłakałam się na nim... serio...
    Jedyna rzecz, która mi przeszkodziła w czytaniu...
    "Mimo, że to nie list, zwracam się bezpośrednio do Ciebie. "
    Jak jest "mimo że", "dlatego że" itp. to nie stawiamy przecinka przed "że" tylko przed tym pierwszym wyrazem...
    No, ale ogólnie to śliczne <3
    Lecę czytać dalej!
    xoxo
    RainbowExorcist

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Przecinki to moja pięta achillesowa, także dziękuję, na przyszłość będę pamiętać :)

      Usuń